ZOBACZ DRUGĄ ODSŁONĘ "Po Toruniu"

27 października 2014

Kolejowa wieża ciśnień

#Podgórz. Jest rok 1941. W Polsce okupacyjny terror nadal ma się całkiem dobrze, można nawet powiedzieć, że jest w fazie rozkwitania. Łapanki, publiczne egzekucje, tortury i regularne zsyłki do obozów zagłady - to chleb powszedni. Jednak Związek Walki Zbrojnej stara się nie być dłużny nazistom - nasilają się akcje dywersyjne, Polska Podziemna wydaje wyroki śmierci na konfidentów, kolaborantów i największe bestie hitlerowskiej machiny śmierci. Obozy jenieckie pękają w szwach. Naziści specjalnie się tym nie przejmują. To nic, że schwytani do niewoli żołnierze wrogich armii żyją w gorzej niż nędznych warunkach. Ich życie nie jest warte więcej od fekaliów, zresztą w obozach panuje taki smród, że nie trudno się pomylić - to typowy tok rozumowania przeciętnego esesmana czy strażnika w stalagu.
Podgórz z racji swojego położenia - kilka pruskich fortów, poligon, węzeł kolejowy, liczne schrony - cieszył się dużym zainteresowaniem Niemców. We wspomnianym już roku '41 wpadli na pomysł pobudowania własnej wieży ciśnień, nieopodal lokomotywowni na Kluczykach. Niewolników mieli pod dostatkiem. Najbliżej znajdował się Stalag XX-A i to właśnie stamtąd dowożono jeńców, którzy wznieśli budynek przy ul. Akacjowej nazywany dziś "kolejową wieżą ciśnień" lub też "nową wieżą ciśnień". Przypomnijmy, że "stara" powstała na początku XX wieku, a obie oddalone są od siebie o zaledwie 220 m.
źródło: podgórzwidmo.pl
Monumentalna wieża ciśnień została zbudowana w niecałe trzy lata, a jej tworzeniu przyświecała ówczesna myśl niemieckich architektów, którzy chcieli podkreślić potęgę swojego narodu. I to akurat im się udało - wieża imponuje swą wielkością i nietypowym - jak dla tego typu obiektów - kształtem. Budynek możemy z pewnością zaliczyć do skarbów Podgórza, a dodatkowej wartości historycznej dodają ślady po sowieckim ostrzale.
Początek '45 roku przyniósł nadzieję, jak się okazało złudną, że Polska wreszcie zostanie wyzwolona. Armia Czerwona pokonywała Niemców na wszystkich frontach. Okupant wymęczony długoletnią wojną opadał z sił, ale nie poddawał się bez walki. Za datę wyzwolenia Torunia uznaje się 1 lutego 1945 roku, to też ślady , które widzicie na dwóch zdjęciach powyżej musiały powstać w styczniu tegoż roku. Bruzdy naznaczające południową ścianę wieży ciśnień, to jedne z nielicznych namacalnych dowodów walk, które możemy spotkać w Toruniu.

Dziś kolejowa wieża ciśnień jest budynkiem mieszkalnym, a jej mieszkańcy tworzą wspólnotę. Kilka lat temu przejęli budynek od kolei, zatem nazwa "kolejowa wieża ciśnień" jest jedynie umowna. Nie zmienia to faktu, że to jedno z najciekawszych miejsc w Toruniu, na jakie natrafiłem.

L   O   K   A   L   I   Z   A   T   O   R
zobacz całą mapę "Po Toruniu" >>>

25 października 2014

Budynek gazowni

maj 2010
#Podgórz. Toruń, jak każde miasto, zmienia się. Nowe mosty (a konkretnie to jeden nowy most), drogi, ścieżki rowerowe, miejsca rekreacyjno-kulturowo-sportowe (i nie mam tu na myśli wyłącznie Orlików). Na Starówce kalejdoskop szyldów - gdy jeden plajtuje, drugi próbuje swoich sił (najczęściej jest to kolejny oddział, kolejnego banku, ale co robić). Może nie zawsze te zmiany nam się podobają, ale jesteśmy w stanie zakwalifikować je jako - w większym lub mniejszym stopniu - postęp. Jednakże, gdy z mapy znika kolejny cenny - pod względem architektonicznym i historycznym - obiekt, odnoszę wrażenie, że coś tu jest nie tak. Prąc do przodu, zapominamy - od czasu do czasu - obejrzeć się za siebie i tak oto bezpowrotnie tracimy to, co rysowało dzieje naszego miasta.
wrzesień 2014
Jednym z takich miejsc był budynek podgórskiej gazowni, który powstał w pierwszych latach XX wieku (najprawdopodobniej w roku 1904) wraz z obiektami należącymi do wodociągów, na czele z wieżą ciśnień. Dziś po zabytkowej hali pozostała resztka gruzu. Zapomniana przez władze, nikomu niepotrzebna, bo przecież z dala od centrum stała się tym, co tworzyła - historią.
początek XX wieku, dżentelmen z psem to Franciszek Zalewski, 
kierownik gazowni wraz ze swoją ekipą 
(źródło: 450 lat toruńskiego Podgórza, ToMiTo 2005)
Podgórska gazownia była dla ówczesnego miasteczka kamieniem milowym, który zapewnił skok cywilizacyjny. Ulice, sklepy, domy mieszkalne - wszyscy zaczęli korzystali z oświetlenia gazowego. Ponadto na terenie zakładu stał duży zbiornik, o którym można się dowiedzieć jedynie z książek i nielicznych archiwalnych zdjęć.
Dziś możemy powiedzieć, że kolejny zabytek został bezpowrotnie stracony. Niebawem wszyscy zapomną, że kiedykolwiek istniał, a opowieści o wkładzie gazowni w rozwój miasta trafią na zakurzoną półkę dołączając do innych miejskich legend.

L   O   K   A   L   I   Z   A   T   O   R 
zobacz całą mapę "Po Toruniu" >>>

21 października 2014

Podgórski okrąglak

#Podgórz. Toruń to kopalnia skarbów - nie w sensie dosłownym, chociaż gdyby ktoś wiedział o jakiś zapomnianych złożach, to proszę o kontakt, kupimy kilofy i zaczniemy wydobywać ;). Nie nie o takich skarbach dziś piszę. Aby odkryć skarby toruńskie nie trzeba schodzić pod ziemię, nie trzeba też brudzić sobie rąk; wystarczą chęci, w miarę wygodne buty i czujne oko, które zdoła je wychwycić.
Bernard Jaugsch i należący do niego budynek, lata międzywojenne 
(źródło: 450 lat toruńskiego Podgórza, ToMiTo 2005)
Jednym z takich skarbów jest niepozorny budynek przy ulicy Inowrocławskiej na Podgórzu. Okrągła beczka przypomina trochę toruńskie więzienie w skali mikro. Jednak - choć o budynku wiemy nie wiele - więzieniem z pewnością nie był. Powstał najprawdopodobniej na początku XX wieku, a jego pierwszym właścicielem był Vincent Tadrowski, dopiero później "beczkę" przejął znany toruński przedsiębiorca Bernarda Jaugscha, działającego w branży mięsnej. Niektóre źródła podają, że w okrągłym budynku mieściła się chłodnia, w której przechowywano mięso. Wnuczka Bernarda twierdzi co innego. W liście do Nowości wspomina, że na Podgórzu znajdował się magazyn z lodem.
Właściwie nie ma się co dziwić, że o starej chłodni nie ma wiele informacji, wszak, to miejsce mało interesujące. Z pewnością gdyby budynek wyglądał inaczej, przeszedłbym obok i nie zastanawiał się nad jego historią. Jednakże okrągły domek z czerwonej cegły rzuca się w oczy. Wyróżnia się spośród innych zabudowań nie tylko na tej ulicy, nie tylko na Podgórzu, ale i w całym Toruniu. I właśnie ta wyjątkowość czyni z niego skarb.
Słowo pomorskie, 17.11.1935 r.
Wróćmy na chwilę do Bernarda Jauguscha. Otóż Jaugsch był znanym i zasłużonym mieszkańcem Podgórza, który prężnie działał na prawobrzeżnym Toruniu, prowadząc przy Miejskiej Rzeźni zakład przetwórczy mięsa. Wspomagał finansowo biednych i inwestycje kościelne, a poza tym był - najzwyczajniej w świecie - obrotnym człowiekiem, którego życie nie oszczędzało. W lutym '23 r. w wieku 29 lat zmarła mu ukochana żona Leokadja (wg. pisowni z lat '20), a on sam dożywszy lat 48 i w bólach choroby odszedł 12 lat później. O tym, jak był szanowany i lubiany przez swoich pracowników, świadczą nekrologi z niedzielnego wydania Słowa pomorskiego z 17 listopada 1935 r. Bernarda pochowano w rodzinnym grobowcu na Starym Cmentarzu.

Podgórski okrąglak nie należy już do rodziny Jaugschów, nie spełnia też swojej pierwotnej funkcji. Został przekształcony na mieszkanie. Patrząc na ten oryginalny budyneczek zachodzę w głowę czy wewnętrzne ściany też są okrągłe. :)

L   O   K   A   L   I   Z   A   T   O   R 
skocz do mapy > > >

20 października 2014

Stary Cmentarz

Z cyklu... NEKROPOLIS

#Podgórz. Tegoroczny październik wręcz zachęca do spacerowania. Nim przyjdzie drastyczne ochłodzenie, zrobi się naprawdę mokro, a potem spadnie śnieg, pozwolę sobie zaproponować Wam przechadzkę na drugą najstarszą toruńską nekropolię zwaną "Starym Cmentarzem", którą znajdziemy przy ulicy Poznańskiej na Podgórzu.
grobowiec rodziny Jaugschów
wnętrze grobowca
Początki cmentarza sięgają roku 1598. Wtedy to powstał kościół św. Anny, który miał zastąpić zalewany przez Wisłę kościół św. Mikołaja usytuowany w Dybowie, nieopodal zamku. W tamtych czasach, rzeczą całkowicie normalną było chowanie zmarłych wokół świątyni. Tak też powstał pierwszy cmentarz, po którym próżno dzisiaj szukać śladów. Na oficjalnej stronie turystyki miejskiej jako rok powstania podano 1813. Data ta pokrywa się z przygotowaniem Torunia do obrony przed Rosjanami w czasie wojen napoleońskich, w związku z tym, na rozkaz komendanta francuskiej załogi marszałka Luisa Davout, całe ówczesne miasto Podgórz zostało spalone. Również kościół św. Anny uległ zniszczeniu. Pożoga z 1813 roku przypominała wielką czystkę, przez którą dziś niewiele wiemy na temat dawnego Podgórza. Kościółka nigdy nie odbudowano, a jedyną pamiątką po tym jak wyglądał, jest obraz zatytułowany Kazanie Chrystusa na łodzi z 1671 roku, na którym widać majaczącą w oddali świątynię.
fragment obrazu Kazanie Chrystusa na łodzi (źródło: turystyka.toruń.pl)
Mamy więc rok 1813, Podgórz powoli podnosi się po unicestwieniu. Koniec przynosi nowy początek i tak, na miejscu starego cmentarza, powstaje nowy (ten, który przetrwał do dziś) dwa lata później wojna się kończy, a Napoleon i jego koalicja, w tym Księstwo Warszawskie, do którego należał również Toruń, ponosi klęskę.
Mija prawie sto lat. Nikt już nie myśli o odbudowie spalonego kościółka. Nie ma takiej potrzeby, jest przecież kościół pw. św. Apostołów Piotra i Pawła, który w zupełności wystarcza podgórzanom. Jednak, po niektórych głowach, wciąż krąży myśl o upamiętnieniu zniszczonej świątyni. W 1911 roku, z Francji, sprowadzona zostaje Grupa Golgoty - monumentalna rzeźba przedstawiająca scenę ukrzyżowania Jezusa. Wykonali ją artyści z departamentu (powiatu) Meuse w Lotaryngii. Piękna rzeźba, którą wciąż możemy podziwiać na Starym Cmentarzu, stoi w miejscu dawnego kościoła św. Anny.
Skoro już poznaliście historię nekropolii, pora na krótki spacer. Bez obaw, nie zmęczycie się. Cmentarz nie jest duży, zajmuję powierzchnię 2/3 hektara, a momentami można poczuć się jak na warszawskich Powązkach. Stare i piękne, co w zasadzie jedno wynika z drugiego, pomniki, grobowiec z tajemniczą rzeźbą w środku (patrz zdj. 2 i 3), nierówne ścieżki - to buduje specyficzny klimat Starego Cmentarza.
Atmosfera staje się wyrazistsza w okresie jesiennym, kiedy liście zmieniają kolor, gdy część z nich ląduje na ziemi i grobach. Polecam to miejsce wszystkim, którzy planują spacer po Podgórzu. Możecie uznać to za punkt obowiązkowy.


L   O   K   A   L   I   Z   A   T   O   R
zobacz całą mapę "Po Toruniu" >>>

7 października 2014

Stacja kolejowa Toruń Kluczyki

#Podgórz. Są takie miejsca, i to w każdym mieście, które już z daleka wołają, aby przywrócić je do stanu, jako takiej, używalności. Stacja kolejowa Toruń Kluczyki jest jednym z takich miejsc. I chociaż nie wygląda tak marnie jak ta w Grębocinie Nad Strugą, to - chyba sami przyznacie - daleko jej do europejskich standardów.
fragment ulicy Kluczyki
Aby dostać się na przystanek trzeba z ulicy Poznańskiej odbić w niepozorną uliczkę Kluczyki. Spacer wąskim chodnikiem nie należy do najbardziej komfortowych, to jednak dopiero introdukcja tego, co zobaczymy na dole.
Chociaż stację otworzono przed wojną, to - jak na ironię - okres największej dynamizacji przeżywała w pierwszej połowie lat '40 XX wieku. To właśnie Niemcy, rękami jeńców radzieckich i brytyjskich, rozbudowali stacyjkę dołączając do niej pobliską lokomotywownię, która stoi do dziś.
Cofnijmy się o prawie 70 lat. Jest 24 stycznia 1945 roku. Około kilometra od wiaty ze zdjęcia powyżej, na bocznicy stacji Toruń Kluczyki, stoi wagon kolejowy. Dzień wcześniej rozpoczęły się walki o cały lewobrzeżny Toruń. Na Rudak, Czerniewice, Stawki i Podgórz z całą swą mocą wkraczali Sowieci i Polacy. Wynik wojny właściwie był już przesądzony. Osłabieni Niemcy już od jakiegoś czasu byli w stanie defensywy, zresztą - jak pokazała historia - nieudolnej. Jednakże 24 stycznia, około godziny 14, postanawiają - nie wiadomo czy w przypływie złości czy głupoty - podpalić jeden z wagonów stojący na bocznicy. Wagon wypełniony jest trotylem. Dochodzi do potężnej eksplozji, w wyniku której ginie 31 osób, a 240 budynków znika z powierzchni ziemi (więcej na temat tego wypadku już wkrótce na blogu). Wydarzenie to jest jednym z najtragiczniejszych w dziejach Podgórza, a na pewno najtragiczniejsze w historii stacji kolejowej Toruń Kluczyki.
W okresie PRL-u przystanek jako tako funkcjonował. Dziś próżno szukać śladów dawnej świetności. Po działających wiele lat temu kasach został tylko zabity dechami budynek. Oczekujący na pociąg w razie potrzeby mogą - co najwyżej - skorzystać z pobliskich krzaków, bo i toalety zostały zamknięte. Gdy patrzy się na te obskurne perony, zardzewiałe i zniszczone wiaty, ma się wrażenie, że to stacja widmo - niedziałająca od lat. Za chwilę jednak pojawiają się ludzie. Wchodzą na te obskurne perony, zatrzymują się pod tymi zardzewiałymi i zniszczonymi wiatami i czekają na pociąg. Stacja, choć w bardzo ograniczonym stopniu, wciąż działa i obsługuje pasażerów (obsługuje? dobre sobie :P), głównie na trasie Toruń-Bydgoszcz, ale nie tylko. I chociaż o remoncie przystanku mówi się od wielu lat, na gadaniu się kończy. Toruń Kluczyki straszą swym wyglądem i tylko widok stojącej na wzniesieniu wieży ciśnień, nieco osładza ten gorzki widok... Chociaż, jak się chwilę zastanowić, to przecież wieża też została pozostawiona sama sobie i z każdym rokiem niszczeje.

L   O   K   A   L   I   Z   A   T   O   R

4 października 2014

Opuszczona wieża ciśnień

#Podgórz. Pamiętam moje pierwsze spotkanie z Podgórzem. Takie - no wiecie - oko w oko, kiedy naprawdę można poczuć klimat danego miejsca, kiedy łazi się przez kilka godzin, aż nogi zaczną boleć, kiedy jest czas - tak na spokojnie - zobaczyć to, co z okien samochodu czy autobusu jedynie miga przed oczami. Urzekła mnie ta dzielnica swoją małomiasteczkową atmosferą. Duch dawnego miasta Podgórz wciąż snuje się uliczkami, ociera o mury starych kamienic i z pewnością wspomina czasy, kiedy to przy ówczesnej ulicy Głównej (dziś Poznańskiej) stał Browar Pomorski. Ma też w pamięci okresy jeszcze dawniejsze - wojnę ze szwedami, swąd palących się domów, drewniany ratusz, kościółek na terenie Starego Cmentarza. Skubaniec musi mieć dobrą pamięć, ale w tej chwili nie ma nic lepszego do roboty, więc chodzi i rozpamiętuje przeszłość...
Chociaż duch nie ma stałego meldunku (w końcu to duch, prawda) pomieszkuje sobie w pustostanach. Może mówić o szczęściu, ponieważ opuszczonych miejsc na Podgórzu nie brakuje. Jednym z nich jest wieża ciśnień, której budowę ukończono w roku 1904.
początek XX wieku
Wtedy wyglądała inaczej - wspomina duch i dodaje z tęsknotą: - Była okazalsza, piękniejsza. Niemce wszystko, pane, zniszczyły. Duch ma na myśli wydarzenie ze stycznia 1945 roku, kiedy to część wieży osłaniająca zbiornik wodny o powierzchni 200 m3, została całkowicie zniszczona. Niestety, nie udało mi się potwierdzić czy dokonali tego uciekający Niemcy czy wkraczający Rosjanie. Ale chyba duch wie lepiej :)
Dziś wejście do wieży ciśnień jest zamurowane, podobnie jak drzwi i okna pobliskich budynków należących przed laty do kompleksu wodociągów i gazowni. Głową raczej muru nie przebiję, ale mogę sięgnąć do swojego archiwum. Cofnijmy się zatem do kwietnia 2010 roku i...
Voilà! Szpetna ściana z suporexu, czy innego ustrojstwa, zniknęła. Możemy zatem bez przeszkód wejść do środka.
Nie ma tu może nic wartego uwagi. Na szczyt wieży od lat nie można było wejść. Właściwie to od momentu, gdy anonimowy "ktoś" stwierdził, że metalowe schodki w opuszczonym budynku należą do tego, kto je zdemontuje. Mam nadzieję "ktosiu", że rozbebeszając ten zabytek pokaleczyłeś się zdrowo, przez co wdało się zakażenie i trzeba było ci amputować obie kończyny górne. ;) Nie ważne czy przez złodzieja w lizbie pojedynczej czy mnogiej, ale dziś możemy sobie tylko wyobrazić jak imponujący widok rozpościera się z wierzchołka budowli. To chyba najwyższy punkt Podgórza, szkoda, że nieosiągalny.
Wróćmy jeszcze do przeszłości. Już wiemy, że górna część wieży uległa zniszczeniu pod koniec wojny. Zresztą zbiornik wodny też szlak trafił i przez pewien czas wieża ciśnień lub jak kto woli wieża wodna, nie spełniała swej funkcji. Gdy jednak kurz wojenny opadł, a sytuacja w kraju zaczęła się stabilizować, przystąpiono do odbudowy wieży. Wymieniono również stalowy zbiornik na nieco mniejszy od poprzedniego, o pojemności 175 m3.
Niestety, nie udało mi się znaleźć informacji do kiedy działała wieża ciśnień. Gdyby ktoś coś wiedział proszę o kontakt. 
Przykład budowli z Bielan pokazuje, że jednak można wykorzystać tego typu obiekty w sposób pożyteczny. Niestety, co do Podgórza nie mam złudzeń. Wieża ciśnień, zostawiona sama sobie, podzieli los gazowni, która stała nieopodal czy rzeźni na Jakubskim Przedmieściu.

L   O   K   A   L   I   Z   A   T   O   R
zobacz całą mapę "Po Toruniu" >>>