ZOBACZ DRUGĄ ODSŁONĘ "Po Toruniu"

27 lutego 2015

Pętla tramwajowa "MOTOARENA"

Starotoruńskie Przedmieście.
Idąc ostatnio Szosą Bydgoską, momentami zastanawiałem się czy jestem we właściwym miejscu. Po dawnych halach Merinotexu zostało tylko wspomnienie i kilka zdjęć w moim archiwum, zakładowa wieża ciśnień - tak charakterystyczna dla tej części Torunia - zniknęła, z kolei po przeciwnej stronie wyrosła nowiutka (oddana do użytku zaledwie miesiąc temu) pętla tramwajowa "MOTOARENA". Przebudowa pętli kosztowała prawie 10 mln zł, ale mając w pamięci obraz tego, co było wcześniej, mam wrażenie, że pieniądze te dobrze spożytkowano.
Metamorfozę "MOTOARENY" widać gołym okiem: nowe torowisko, wiaty i perony, nowy budynek socjalny i parking dla motorniczych oraz odgrodzone tory odstawcze. Wszystko to sprawia wrażenie nowoczesnej pętli o wysokich standardach, której tak bardzo brakowało przez wszystkie lata funkcjonowania stadionu żużlowego Motoarena.
Pętla szczególne znaczenie ma dla kibiców żużlowych korzystających z komunikacji miejskiej. Dla nich to jedyne, bezpośrednie połączenie ze stadionem. Wieloetapowa przebudowa pętli trwała od lata ubiegłego roku i pochłonęła dokładnie 9 827 700 zł. Stary układ torowy został całkowicie przebudowany. Powstało w sumie osiem rozjazdów z czego połowa jest sterowana automatycznie z tramwaju, dodatkowo zwrotnice wyposażono w specjalne grzałki, które zneutralizują ewentualne oblodzenia. Nowe tory odstawcze zostały ogrodzone, ponadto wymieniono słupy trakcyjne, a także zainstalowano oświetlenie całej pętli. W sumie położono około 430 m nowego toru. Właściwie można powiedzieć, że w ciągu pół roku pętla "MOTOARENA" powstała na nowo.
Oprócz wyraźnych zmian jakie odczują pasażerowie, udogodnienia wprowadzono również dla motorniczych. Nowy budynek socjalny podłączono do kanalizacji sanitarnej, tak więc stary zbiornik bezodpływowy na ścieki zniknął na dobre. Dodatkowym plusem jest parking pracowniczy. Zarówno budynek jak i parking otwierają specjalne karty magnetyczne.
"MOTOARENA" to druga pętla jaką pokazałem na blogu. W czerwcu zeszłego roku byliśmy na zupełnie nowej pętli tramwajowo-autobusowej "UNIWERSYTET" na Bielanach.

L   O   K   A   L   I   Z   A   T   O   R
zobacz całą mapę "Po Toruniu" >>>

25 lutego 2015

Mural na bloku przy ul. Gagarina 60

Z cyklu... MURALE
Bielany.
Ostatnio wylądowałem na toruńskich Bielanach. Nie zaglądałem tam od jakiegoś czasu, więc pierwsze co rzuciło mi się w oczy to ul. Gagarina zjedzona przez Godzillę (dzwonił ktoś do Japończyków, może im jakaś uciekła? :D). Jednak nie o samej ulicy będzie dziś mowa, a o pewnym czteropiętrowym bloku, który przy niej stoi. We wrześniu 2013 roku na szczytowej ścianie budynku z czasów gierkowskich powstał ekologiczny mural autorstwa znanego w mieście street-artowca Andrzeja Poprostu. Przypomnę tylko, że w listopadzie ur. na blogu Po Toruniu pojawił się wpis o jego najnowszym i największym dziele, które ozdabia wieżowiec przy ul. Konstytucji 3-go maja na Skarpie.
Lokalizację i wykonawcę muralu Spółdzielnia Mieszkaniowa "Kopernik" zatwierdziła na posiedzeniu 24 lipca 2013 roku, a już w pierwszej połowie września pojawiło się rusztowanie. Prace nad muralem trwały zaledwie osiem dni, a efekt kolejny raz robi wrażenie i sprawia, że nawet pochmurny dzień, wydaje się jakby barwniejszy.
Niestety, nawet najlepsze dzieło potrafi zostać zniszczone, gdy do głosu dochodzą ludzie bezmyślni, tacy, co to wyobraźnię wyprali razem z brudnymi gaciami w pralce Frania. Na facebookowym profilu Poprostu znaleźć można zdjęcie zrobione chwilę po rozebraniu rusztowania. Obraz niby taki sam jak na moich fotkach, ale czegoś wyraźnie brakuje. Czego? Żywych krzaczków, które z muralem stanowiły integralną całość, a które - jakiś ograniczony idiota - kazał wyciąć. Mural nieco stracił swoje pierwotne przesłanie, ale i tak sprawia, że ludzie przystają na moment i przyglądają się mu z zaciekawieniem, co mnie cieszy, bo sztuka uliczna jakoś szczególnie do mnie przemawia i jestem gorącym zwolennikiem tego, aby było jej jak najwięcej. Przy czym nie mylmy sztuki z bezmyślnymi bazgrołami. Tym ostatnim, chyba wszyscy, mówimy stanowcze NIE!

L   O   K   A   L   I   Z   A   T   O   R
zobacz całą mapę "Po Toruniu" >>>

21 lutego 2015

Zadaszony parking dla rowerów

Stare Miasto.
Już od miesiąca na Rynku Nowomiejskim w Toruniu funkcjonuje nowy miejski parking rowerowy, który powstał w ramach budżetu partycypacyjnego. Jest to pierwszy zadaszony parking dla jednośladów w obrębie Starego Miasta i miejmy nadzieję, że nie ostatni.
zdjęcie z ok. 2012 roku
Przypomnijmy sobie stary parking, na którym wielokrotnie zostawiałem swój jednoślad. Klasyczne wyrwikółka nie były zbyt przyjazne dla rowerzystów, a mówiąc wprost - sprzyjały amatorom spod znaku "odkręć nakrętkę i weź sobie". Całe szczęście to już przeszłość, a powyższe zdjęcie możemy uznać za historyczne.
Projekt nowego parkingu przygotowały Pracownie Inżynierskie Socha z Bydgoszczy oraz konserwator zabytków. Oczywiście już pojawiły się głosy, że twór, który wyrósł na północno-zachodniej pierzei Rynku Nowomiejskiego, jest "brzydki", "szpetny" i "paskudny" (wypisz wymaluj Freddy Krueger), że nie wpisuje się w zabudowę Starego Miasta, że dach to za mało, aby ochronić rower przed deszczem, że przydałyby się jeszcze ścianki, że daszek nie powinien być przejrzysty, że..., że... i że... - w skrócie: malkontenctwo.
Tymczasem mamy całkiem przyzwoity parking z 10 stojakami typu odwrócone "U" na 20 rowerów. Tak, to dodatkowe dwadzieścia miejsc w obrębie Starego Miasta. Kto odwiedza Starówkę na rowerze w sezonie wie doskonale, że znalezienie wolnego miejsca często stanowi nie lada wyzwanie. Oczywiście daszek nad nowym parkingiem idealnie nie zabezpieczy naszego roweru, ale chyba nikt go tam nie zostawi na całą zimę, prawda? Jeśli chodzi zaś o wygląd, no cóż - to już rzecz gustu, a o nim kulturalni ludzie nie dyskutują. Oczywiście nie powiem, że parking jest piękny, bo to nieprawda, ale czy naprawdę chcemy, aby parkingi - nieważne dla kogo przeznaczone - były dziełem artystów z ASP?
przed montażem zadaszenia (15.01.2015 r.)
No to na koniec jeszcze kilka danych technicznych. Całkowity koszt budowy parkingu wyniósł niecałe 56 tyś. zł. Dach został wykonany z barwionego szkła hartowanego i ma szerokość 3 m. Ciekawostką może być fakt, że parking obejmuje miejski monitoring, zatem jest ciut bezpieczniejszy niż inne (notabene, monitorowane stojaki są również na dziedzińcu Ratusza i nieopodal Dworu Artusa). Należy jednak pamiętać o właściwym zabezpieczeniu: po pierwsze łańcuch lub u-lock, a nie tam jakieś linki-srinki z carrefoura za 5 zł, po drugie mocujemy za ramę, a nie za koło (tak, tak, zdarzały się takie kwiatki przy odwróconych "U"), bo może się okazać, że tylko ono Wam zostało :).

L O K A L I Z A T O R
zobacz całą mapę "Po Toruniu" >>>

16 lutego 2015

Most drewniany nad Drwęcą (2)

Kaszczorek.
Minęło ponad osiem miesięcy od ostatniego wpisu o drewnianym moście nad Drwęcą, który łączy toruński Kaszczorek z wsią Złotoria. Dokładnie w poniedziałek, 9 czerwca 2014 roku wszyscy czytelnicy bloga Po Toruniu mogli na własne oczy przekonać się w jakim stanie jest ten liczący przeszło 120 lat zabytek będący jedynym XIX-wiecznym drewnianym mostem w regionie. Wpis, zakończyłem wtedy słowami: "chciałbym w przyszłym roku zamieścić post z informacją, że most ponownie został otwarty". I chociaż przeprawa została wyremontowana znacznie wcześniej, bo już w październiku ubiegłego roku, to dziś spełniam zeszłoroczne chciejstwo.
Korzystając z pięknej i słonecznej lutowej niedzieli postanowiłem zobaczyć efekty prac firmy budowlanej z Grabowca, która wygrała przetarg na remont mostu. Barierki zagradzające wjazd zniknęły, po całkiem sporej wyrwie w nawierzchni nie został ślad, a barierka z prawej strony stoi stabilnie w jednym kawałku.
Znów możemy podziwiać widok jaki rozpościera się z mostu. Najbardziej rzuca się w oczy zakole Drwęcy, która gdzieś na tyłach ruin zamku Kazimierza Wielkiego wpada do Wisły. Osobiście bardzo lubię to miejsce i cieszę się, że wróciło do świata żywych.
Według informacji jaką podał MZD, koszt remontu wyniósł 145 tyś. zł. Prace objęły załatanie dziury, wymianę barierki oraz uszczelnienie rys w przyczółkach, położenie impregnatu na całą konstrukcję, a także wyasfaltowanie dojścia do mostu. Remont trwał do połowy października ubiegłego roku.
Przypomnę jeszcze, że most powstał w 1893 roku, a w 1914 przeszedł najważniejszą przebudowę. Jako przeprawa drogowa funkcjonował aż do lat '70, kiedy to nieopodal powstał betonowy most, który przejął ruch kołowy.
Dziś drewniany most nad Drwęcą to przede wszystkim wielka atrakcja tej części Torunia i jedyny tego typu obiekt w regionie. Dla rowerzystów to również część trasy rowerowej Toruń-Osiek, o której pisałem w ubiegłym roku. Warto też przypomnieć, że mostek został zamknięty po pożarze w 2013 roku. Od tamtego momentu parokrotnie ogłaszano przetargi, które nie zostały rozstrzygnięte z powodu braku ofert.

L O K A L I Z A T O R
zobacz całą mapę "Po Toruniu" >>>

8 lutego 2015

Łuk Cezara


Stare Miasto. 
Codziennie przechodzą pod nim tysiące torunian i turystów, jest bohaterem licznych pocztówek i pamiątkowych zdjęć. W miejskiej przestrzeni zaistniał jako łącznik Bydgoskiego Przedmieścia ze Starym Miastem. Dziś to jeden z symboli Torunia i nieformalna zachodnia brama Starówki. Mowa o Łuku Cezara – barokowej kamienicy z XVIII wieku, która – szczególnie w okresie międzywojennym – była źródłem sporu, niesnasek, a nawet szyderstw i kpin. Poznajcie historię kamienicy, która podzieliła Toruń.
Barokowa kamienica przy ulicy Piekary 37 powstała w pierwszej połowie XVIII wieku i od początku charakteryzowała się bogatymi zdobieniami i dachem zakończonym attyką z figurką Michała Archanioła grającego na trąbce. Aż do 1911 roku była to normalna kamienica, która wprawdzie wyróżniała się lukullusowym ornamentem, ale – jeżeli chodzi o przeznaczenie – pełniła funkcję taką samą jak wszystkie inne budynki przy tej ulicy. Na piętrach znajdowały się mieszkania, parter natomiast zajmowała piekarnia (Bäckerei von O. Sztuczko). Obecność piekarni przy ulicy Piekary (wówczas Bäckerstrasse) wydaje się być czymś naturalnym. Dziś możemy sobie tylko wyobrazić roznoszący się po całej ulicy zapach świeżego chleba i dzieci wychodzące z parującym bochenkiem w jednej ręce i oderwaną gromką w drugiej, którą zjadały z apetytem w drodze do domu. To jak wyglądał Łuk Cezara zanim stał się Łukiem Cezara obrazuje poniższe zdjęcie.
Początek XX wieku, to jednocześnie wielki bum motoryzacyjny. Również na toruńskich ulicach pojawia się coraz więcej automobili i trzeba uważać, aby nie zostać przejechanym o czym dwadzieścia siedem lat później przekona się Zenon Gołomski, pewien nieroztropny ośmiolatek, który wybiegł pod koła samochodu, nie gdzie indziej jak pod Łukiem Cezara o czym donosiło Słowo pomorskie z dnia 17 czerwca 1938 roku. Wróćmy jednak do 1911. To właśnie wtedy pojawia się twórca Łuku, berliński architekt Karl Caesar, który za zgodą miasta realizuje swój projekt przebicia kamienicy przy Bäckerstrasse 37. Idea jaka przyświecała tej przebudowie była taka, aby usprawnić komunikację pomiędzy Starym Miastem a Bydgoskim Przedmieściem. I to właśnie od Karla Caesara swoją nazwę wziął Łuk Cezara, który w takim stanie jak widzicie na zdjęciach poniżej przetrwał aż do 1936 roku.
po 1910 roku
rok 2015
w 1936 doszło do ostatniej przebudowy Łuku Cezara
Minęła zatem pierwsza wojna światowa, Toruń odzyskał niepodległość, a wizyta generała Hallera 20 stycznia 1920 roku, o której ze łzami w oczach wspominała gen. Elżbieta Zawacka, przeszła do historii. Gród Kopernika przez ten czas nieco się zmienił. Niemieckojęzyczne szyldy sklepów zniknęły zastąpione polskimi, miasto powoli podnosiło się z powojennego kryzysu. W 1921 r. zapaść finansowa doprowadziła do czasowego wstrzymania ruchu tramwajowego w Toruniu. W 1925 r. zapada decyzja, aby Łuk Cezara rozebrać. Na całe szczęście szybko wycofano się z tych planów, ale z biegiem lat okazało się, że przejście pod kamienicą przy ul. Piekary 37 jest za wąskie. I tak w 1926 r. powstał projekt Kazimierza Ulatowskiego zakładający poszerzenie Łuku o dwie sąsiadujące po obu stronach kamienice (patrz na zdjęcie poniżej). Od tego momentu rozpoczyna się dziesięcioletni bój o doprowadzenie Łuku Cezara do stanu jaki znamy z dzisiejszych spacerów po Starym Mieście.
szkic Kazimierza Ulatowskiego z 1926 r.
Jak zapewne zauważyliście powyższy szkic nieco różni się od stanu faktycznego. Przypomnę tylko, że powstał w roku 1926, a do przebudowy doszło dopiero w 1936 na podstawie innego projekty, choć bardzo podobnego, stworzonego przez głównego architekta miejskiego, Ignacego Tłoczka. Urzędnicze przepychanki podzieliły mieszkańców Torunia. Jedni opowiadali się za koncepcją poszerzenia tuneli o sąsiednie kamienice, inni – jak chociażby pewien anonimowy poeta podpisujący się pseudonimem Panteon – uważali, że Łuk Cezara należy niezwłocznie rozebrać. I tak w Biczu pomorskim z 23 września 1928 roku możemy przeczytać wiersz wspomnianego wcześniej Panteona zatytułowany Brama Bydgoska „Łuk Cezara” albo „Złoty cielec”:
Moje piękne panie i mili panowie
Czy to tak być może, niech każdy z Was powie:
By miastu zawadzał dalej „Łuk Cezara”?
Czy nam jest potrzebna ta rudera stara?

Jak on się przedstawia, a zwłaszcza z tej strony,
Kędy kosztem miasta dom został zburzony:
Miejsce to wygląda jakby plac na śmieci,
Pozanieczyszczane przez miejscowe dzieci.

A już w samej bramie, to pożal się Boże!
Tam człowiek spokojnie nigdy przejść nie może,
Bo dziadek i babka w łachmanach oboje,
Do przechodniów ręce wyciągają swoje.

Lecz za dużo gadać, gdy Ojcowie miasta
Powiedzieli sobie: „Niech stoi i basta”
Niechaj dalej nad nim jasne słońce świeci,
Aż się od starości sam w gruzy rozleci.

I gdy z jednej strony miasto się powiększa,
Buduje się gmachy i parki upiększa,
To z drugiej zostają zabytki tak „miłe” (?)
Od których powietrze unosi się zgniłe.

A jak tu wygląda linia tramwajowa:
Połamana, krzywa – niechaj Bóg uchowa
Często, gęsto tramwaj na samochód wjedzie
I znów katastrofa, i znów człowiek w biedzie.

Jak więc jeszcze długo ten antyk nielada
Zechce konserwować nasza miejska Rada,
Jak cielca ze złota albo też ze srebra,
Aż ten swym ciężarem ludzkie złamie żebra?
Nasz anonimowy poeta pisząc „(…) kędy kosztem miasta dom został zburzony (…)” miał na myśli kamienicę, która stała przy Fosie Staromiejskiej, dokładnie za Łukiem Cezara. Widać ją na zamieszczonym poniżej fragmencie widokówki z roku ok. 1900.
 Wróćmy jednak do roku 1936, kiedy to oszacowano, że koszt poszerzenia Łuku wyniesie około 85 tyś. zł, jednak już na początku 1937 r. kwota ta przekroczyła 200 tyś, a nim zakończono prace dobiła do ćwierć miliona, co mocno uderzyło w budżet miasta. Roboty jednak postępowały bardzo szybko. Już w IV kwartale 1936 roku uruchomiono jeden tor tramwajowy biegnący bezpośrednio pod Łukiem Cezara, przebito również kamienicę przy ul. Piekary 35. A na początku 1937 ukończono przebudowę kamienicy numer 39. Drugi tor biegł pod budynkiem nr 35, co widać na poniżej fotografii z około roku 1937.
 Tramwaje pod Łukiem Cezara kursowały aż do 1970 roku, kiedy to odkryto, że mają destrukcyjny wpływ na zabytkową zabudowę Starego Miasta, m.in. pojawiły się pęknięcia na ratuszu. Podjęto zatem decyzję, aby ruch tramwajowy całkowicie wyprowadzić ze Starówki, w czym pomogły nowe torowiska biegnące obrzeżem dzielnicy. Rok później zamknięto Łuk dla samochodów. Poniższe zdjęcie pochodzi z początku lat ’70, gdy tory definitywnie zniknęły.
W późniejszych latach zrekonstruowano rzeźbę Michała Archanioła oraz puchary na szczycie kamienicy, których nie znajdziemy nawet na najstarszych zdjęciach.
O tym, że przed laty jeździł tędy tramwaj przypomina nam fragment torów oraz pamiątkowa tablica.
Dziś Łuk Cezara to przede wszystkim jedno z głównych wejść i wyjść ze Starego Miasta. Tysiące ludzi każdego dnia przemierza tym przejściem zmierzając do lub z przystanków na Placu Rapackiego. Przechodzimy tędy nie myśląc o tym, że ponad sto lat temu miasto wyglądało zupełnie inaczej, że zamiast Łuku była pachnąca pieczywem piekarnia pana Sztuczko, że szeroki tunel służył niegdyś nie tylko pieszym i tramwajom, ale i samochodom, które dowoli hulały po Starówce parkując przy Różanej, a nawet Rynku Staromiejskim. Tego Torunia już nie ma. Nie wiem jak w Was, ale we mnie jest taka potrzeba, aby czasem zajrzeć w przeszłość. Przeszłość zachowana na papierze i w zdigitalizowanej formie plików, która  tylko czeka aby odkryć ją na nowo.

L O K A L I Z A T O R
zobacz całą mapę "Po Toruniu" >>>