ZOBACZ DRUGĄ ODSŁONĘ "Po Toruniu"

18 grudnia 2015

Zajezdnia tramwajowa (Tramwaje Miejskie)

Bydgoskie Przedmieście.
Było sobotnie przedpołudnie, 16 maja 1891 roku. Mimo iż niebo zasłaniała szara kurtyna chmur, nie zanosiło się na deszcz, a w powietrzu czuło się nadchodzące wielkimi krokami lato. Mieszkańcy Torunia, odświętnie ubrani, zmierzali dziś tylko w jedno miejsce – samo serce Grodu Kopernika, tam gdzie o każdej porze dnia i nocy, od prawie 38 lat, można było spotkać wielkiego astronoma. Ten, bacznie obserwował to, co dzieje się wokół niego i rejestrował każdą zmianę w otoczeniu.
16.05.1891 r. - prezentacja taboru przed Ratuszem
Ulicami Kulmerstrasse (Chełmińska) oraz Breitestrasse (Szeroka) nadciągały tłumy torunian. Ci, którzy zmierzali na Altstadtmarkt (Rynek Staromiejski) ulicą Windstrasse (Różana), mijali jeszcze nieukończony Dwór Artusa, który jednak planowano oddać do użytku pod koniec roku. Długie suknie pań zamiatały bruk, panowie we frakach i melonikach spoglądali na nowe torowisko z uznaniem, po Starym Mieście roznosiły się również dziecięce śmiechy. Młodsze pokolenie torunian przyszło tu wraz ze swoimi rodzicami, by zobaczyć coś, co jeszcze dziś jest czymś wyjątkowym i zdumiewającym, a od jutra stanie się zjawiskiem powszechnym.
zajezdnia tramwajowa, lata '50/'60 (źródło: BiT-City)
wnętrze zajezdni tramwajowej, międzywojnie (źródło: BiT-City)
Na torowisku przed Ratuszem Staromiejskim stały nowiusieńkie tramwaje zaprzęgnięte w konie. Wokół taboru, który ciągnął się również ulicą Szeroką, zebrał się już spory tłum. Każdy chciał na żywo zobaczyć ten cud techniki zbiorowego transportu, wielu chciało wsiąść i się przejechać. Im bliżej Ratusza, tym głośniejsza stawała się miejska wrzawa, do której dołączyło rżenie i parskanie koni.

Mimo, iż uruchomienie tramwajów miejskich było sporym wydarzeniem, tego dnia Gazeta toruńska nie poświęciła temu zbyt wiele uwagi. Na trzeciej stronie sobotniego wydania, w kolumnie „Kronika i Rozmaitości” czytamy:
"Tramwaj w Toruniu jest już ukończony; wczoraj w południe odbyto próbną jazdę, w której kilku panów udział wzięło. Właściwa jazda próbna i otwarcie komunikacyi nastąpi jutro [właściwie to powinno być „dziś” – przyp. M.K.] w sobotę z głównego Rynku o godzinie 10 przed południem.
Otwarta wówczas linia liczyła zaledwie 3,5 km długości i łączyła Dworzec Toruń Miasto i Starówkę z Bydgoskim Przedmieściem. Chociaż do dziś nie przetrwał żaden z tamtych konnych wozów, to jednak o początkach toruńskich tramwajów wciąż przypomina nam zajezdnia tramwajowa przy ul. Sienkiewicza, i  chociaż obecne budynki powstały w 1915 r., to jednak lokalizacja od 1891 r. nie uległa zmianie.
fragment pocztówki z 1902 r. - tramwaj na Mokrem
W 2016 roku upłynie 125 lat, od kiedy mamy tramwaje, ale Toruń nie był pierwszym miastem, gdzie wprowadzono ten środek transportu. Pierwszym była bowiem Warszawa, gdzie tramwaje konne uruchomiono już w 1866 roku, potem przyszła kolej na: Gdańsk (1873), Wrocław (1877), Szczecin (1879), Poznań (1880), Kraków i Legnicę (1882), Sopot (1884) oraz Bydgoszcz (1888). Elektryfikacja, która w Toruniu zakończyła się w 1899 okazała się kamieniem milowym, znacząco przyspieszającym czas jazdy. Pierwszym miastem, w którym pojawiły się tramwaje z pantografem był Wrocław i to już w 1893 roku. Co ciekawe –  warszawiacy musieli czekać aż do roku 1908.
fragment pocztówki z 1904 r.,
wschodnia strona Rynku Staromiejskiego
Początek XX wieku, to czas dynamicznego rozwoju sieci tramwajowej w Toruniu. Elektryfikacja bardzo spopularyzowała ten środek transportu. Nic więc dziwnego, że postanowiono uruchomić kolejne linie. W 1902 r. połączono miasto z ówczesną wsią Mokre (dzisiejsza dzielnica Torunia), a w 1907 tory skomunikowały Stare Miasto z Szosą Chełmińską. W tym samym roku odnotowano również pierwszy wypadek tramwajowy – 30 grudnia jeden z pojazdów wyskoczył z szyn.

Zajezdnię, którą widzicie na niniejszych zdjęciach, choć zbudowano w 1891 r. już w 1914 zaczęto przebudowywać. Znaczna część ówczesnego kompleksu była przecież postawiona z myślą o zwierzakach ciągnących wozy. Tych jednak od piętnastu lat już nie było. Stajnie przeznaczone dla trzydziestu koni, wozownię i warsztaty – wszystko to trzeba było zmodernizować. Prace trwały rok. Przez ten czas powstał zespół budynków, który przetrwał do dziś i jest jednym z najciekawszych miejsc Bydgoskiego Przedmieścia.
pocztówka z 1910, widok z Ratusza
Do końca trwania zaboru pruskiego, właściwie niewiele się już działo. Ot – kupiono kolejny tramwaj czy nowy wagon. W 1917 przedłużono linię nr 2 do Dworca Toruń Mokre, notabene Mokre wtedy już od 11 lat było dzielnicą Torunia. Potem nastąpiła długo oczekiwana wolność i niepodległość. 
międzywojnie, wymiana torowiska na ul. Mickiewicza
Toruń – od wieków uznawany za miasto krzyżackie/niemieckie – wreszcie stał się Polski. Po zaborcy sporo jednak zostało: kamienice, około 200 dzieł fortecznych w tym kilkanaście fortów głównych i pośrednich, piękny most kolejowo-drogowy, dworce, no i oczywiście infrastruktura tramwajowa z całkiem nową zajezdnią na czele. Tymczasem Toruń w latach ’20 przechodził duży kryzys finansowy, w skutek czego modernizację i rozbudową sieci tramwajowej trzeba było wstrzymać aż do lat ‘30. 
rok 1935, tramwaj linii 5 na Jakubskim Przedmieściu,
w tle Rzeźnia Miejska (źródło: NAC)
Nowy most drogowy oddany do użytku w 1934 roku stał się inspiracją, aby tramwaj puścić przez Wisłę. Tak powstała nowa, choć bardzo krótka linia Plac Rapackiego-Dworzec Główny. Wówczas bilet kosztował 25 groszy, a przesiadkowy 5 groszy więcej. Rok później otworzono linię na Jakubskie Przedmieście – do Rzeźni Miejskiej przy ul. Targowej, a na Starym Mieście „przebijano” Łuku Cezara. Zresztą Łuk był tylko częścią większej modernizacji, bowiem z ulic Św. Ducha i Kopernika torowisko całkowicie zniknęło, a na dzisiejszym Placu Rapackiego (wówczas pl. Bankowym) przebudowano układ torów. Również przy zajezdni zanotowano zmiany – dobudowano warsztaty torowe. A wszystko to w latach 1934-1936. Do wybuchu wojny, po Toruniu kursowało 19 wozów silnikowych i 22 przyczepne na 5 trasach. Łączna długość torów wynosiła wówczas 13,5 km.
rok 1935, wnętrze tramwaju linii 5 (źródło: NAC)
Wkroczenie 7 września 1939 r. wojsk Wehrmachtu było jednocześnie początkiem okupacji Torunia i końcem dynamicznego rozwoju miasta. Plany prezydenta Leon Raszeji, jego ekipy i poprzednika Antoniego Bolta związane z tramwajami zostały porzucone, a sam Reszeja musiał uciekać do Lublina, gdzie zdał swój urząd, a następnie, jako żołnierz Wojska Polskiego zginął podczas bombardowania lubelskiego ratusza, 9 września 1939 r. Również Bolta dopadnie śmierć – w grudniu 1941 r. zostanie zamordowany w obozie Auschwitz-Birkenau.
W realiach okupowanego miasta, toruńskie tramwaje nadal funkcjonowały, chociaż okupant ani myślał je modernizować. Dopiero pod koniec 1944 r., całkowicie wstrzymano ich ruch. Na wznowienie przyszło czekać torunianom pół roku.

Rok 1945 przyniósł pokój jedynie iluzoryczny. Dla nas – Polaków – oznaczało to zmianę jednego okupanta na drugiego. Psychopaci z gestapo zostali zastąpieni psychopatami z NKWD i UB. Dla toruńskiej komunikacji oczywiście, nie miało to większego znaczenia, ale konkurencja w postaci autobusów – już tak. Przełom lat ’40 i ’50 był bardzo niekorzystny dla tramwajów i to nie tylko w Toruniu, ale i całej Polsce. Oprócz autobusów pojawiało się coraz więcej samochodów prywatnych. Efekt był taki, że wiele miast zrezygnowało z szynowego transportu miejskiego. Dzięki temu, na początku lat ’60 do Torunia dotarły wozy z Inowrocławia, Olsztyna, Jeleniej Góry czy Słupska. Ten marazm trwał aż do końca lat ’60. Oczywiście w tym czasie sprowadzono kilkanaście wozów, dokonano kilku napraw, wdrożono nawet jeden z planów z czasów prezydentury Antoniego Bolta, a mianowicie – w 1955 przedłużono linię nr 3 do Dworca Toruń Północny, gdzie powstała pętla, a trzy lata później jeszcze bardziej wydłużono tę trasę – do Wrzosów, co również przewidywały plany z lat ’30.
W 1969 rozpoczęto budowę torowiska do jednego z największych zakładów pracy w mieście – Merinotexu, jednak to, co wydarzyło się rok później, przeszło do historii miasta i zostało zapamiętane. W 1970 r. definitywnie wyprowadzono tramwaje poza staromiejskie mury. Było to posunięcie o tyle istotnie, gdyż wstrząsy i drgania wywoływane przez przejeżdżające tramwaje, zagrażały nie tylko kamienicom, ale i samemu Ratuszowi.
Konstale 805 Na w oryginalnej wersji
W roku 1972 ukończono torowisko do Merinotexu, ale jednocześnie zlikwidowano tory na Wrzosach. Pętla przy Dworcu Północnym przejdzie w niebyt dopiero w 1991 r. Tymczasem w latach ’70 modernizacja Tramwajów Miejskich szła pełną parą. W 1974 pojawiły się nowiutkie, a do tego, przegubowe Konstale 803N (do dziś niestety nie przetrwał żaden egzemplarz w naszym mieście [a szkoda]). W drugiej połowie lat ’70 uruchomiono kolejną linię. „Szóstka” połączyła Dworzec Główny z Elaną, a koniec dziesięciolecia przyniósł likwidację torowiska przy Grudziądzkiej.
Powstałe w latach ’70 wielkie osiedla na Bielanach, Chełmińskim Przedmieściu, Rubinkowie i Na Skarpie, a także wciąż niegasnąca popularność tramwajów, jako szybszej alternatywy dla autobusów spowodowały, że ówczesna władza postawiła sobie za cel kolejne rozbudowy sieci tramwajowej w Toruniu. A skoro większa sieć, to i pojazdów trzeba więcej. I tak już w 1980 r. docierają do nas pierwsze Konstale 805Na, które wciąż możemy spotkać na toruńskich torowiskach, zarówno w wersji oryginalnej (no, prawie oryginalnej), jak i zmodernizowanej. Jeszcze w tym samym roku, tramwaje pojechały Wiaduktem Kościuszki, a rok później dzielnica Na Skarpie dostała nie tylko połączenie tramwajowe, ale i pętle na ul. Ślaskiego, która w ’86 została zlikwidowana z uwagi na wydłużenie torowiska aż do ul. Olimpijskiej. W połowie lat ’80 tramwaje zniknęły z lewobrzeżnego Torunia, podobnie jak „dwójka” zniknęła z ulicy Bydgoskiej, by trafić na nowiutkie torowisko na ulicach Czerwona Droga, Kraszewskiego i Bema.
spotkanie starego z nowym czyli Konstal i Pesa w jednej stoją zajezdni ;)
Lata ’90, to czas likwidacji. Pierwsze było zamknięcie pętli Toruń Północny, potem zniknęły z torów przegubowce, czyli 803N, których ostatecznie pozbyto się pod koniec dziesięciolecia. Większość zezłomowano, ale trzy sztuki ocalały i trafiły do Szczecina. Dla toruńskich tramwajów nie był to najlepszy czas. Coś drgnęło dopiero w drugiej połowie dziesięciolecia, kiedy zabrano się za modernizację taboru, a konkretnie Konstala 805Na. Na zmiany wizualne wozów przyjdzie jeszcze czas.
Nowy wiek, przyniósł nową nadzieję. Regres został powstrzymany, a miasto ponownie zaczęło inwestować i promować tramwaje jako najdogodniejszy środek transportu. Zabrano się za remontowanie istniejącej sieci, ale w głowach włodarzy zaczęły rodzić się plan rozbudowy torowisk. Modernizację przechodzi wówczas torowisko przy zajezdni, a 22 września 2007 r. zaprezentowany zostaje pierwszy, całkowicie odnowiony, obleczony w nową – żółto-niebieską – skórę Konstal 805Na. Końcówka pierwszego dziesięciolecia XXI w. przynosi nam również konkretny plan wydłużenia torowiska aż do ul. Okrężnej.
Pierwsza połowa lat ’10 XXI wieku upłynęła na budowie linii tramwajowej na Bielany wraz z pętlą UNIWERSYTET, a także modernizacji istniejących już pętli: MOTOARENA i OLIMPIJSKA. 18 grudnia 2013 roku miasto podpisuje umowę z bydgoską Pesą na dostarczenie 12 niskopodłogowych tramwajów Swing. To pierwszy taki zakup od 33 lat, nic więc dziwnego, że jest sporym wydarzeniem, podobnie jak otwarcie platformy przesiadkowej w Alei Solidarności. Kolejną nowością są elektroniczne tablice informacyjne na przystankach tramwajowych. Z kolei 7 października 2015 r. otwarto węzeł przesiadkowy przy dworcu Toruń Miasto.
Tramwaje w Toruniu od lat cieszą się niezmienną popularnością wśród mieszkańców. Sam, gdy mam do wyboru autobus czy tramwaj, zawsze wybieram tę drugą opcję. Przede wszystkim tramwaj jest szybszy, nie stoi w korkach, a do tego kursy są częstsze. Dodatkowym argumentem może być to, że jest bardziej EKO, niż kopcące spalinami autobusy. Władze miasta również kładą większy nacisk na rozwój tego środka transportu, toteż są kolejne ambitne plany rozbudowy sieci. W założeniach do roku 2020 mamy m.in. budowę linii na JAR, połączenie pętli ELANA z OLIMPIJSKĄ, przedłużenie torowiska z MOTOARENY do Portu Drzewnego, a także budowę nowej zajezdni tramwajowej u zbiegu ulic Olsztyńskiej i Skłodowskiej-Curie. Miejska plotka głosi, że w dalszych planach jest przywrócenie tramwaju na most Piłsudskiego do Dworca Głównego, a także likwidację pętli przy Wschodniej.

Obecnie długość linii tramwajowych w Toruniu wynosi 22 km. I pomyśleć, że zaczynaliśmy od 3,5…
"zabytkowy" tramwaj turystyczny powstał
w zakładach MZK w roku 1993
wnętrze "zabytkowego" tramwaju
wnętrze Konstala 805Na  z oryginalnymi siedzeniami
co kryje Konstal pod podłogą?
pulpit Konstala 805Na
wnętrze Swinga Pesy
konsola Swinga
powypadkowy Konstal

L   O   K   A   L   I   Z   A   T   O   R
zobacz całą mapę "Po Toruniu" >>>